niedziela, 6 lipca 2014

Prolog.

Życie w Moyo Arhdi* było spokojne i bezpieczne. Nikt nikomu nie robił krzywdy, wszyscy byli tam przyjaciółmi. Do czasu kiedy Mfalme* - król Moyo Arhdi przyjął pod swoje skrzydła lwa imieniem Hofu*. Był on bardzo przystojny, wszystkie lwicy chciały z nim być. On doskonale o tym wiedział i wykorzystywał to w sposób brutalny. Gdy przychodził czas pierwszego pocałunku, Hofu delikatnie muskał pysk lwicy po czym niezauważalnie wbijał sztylet w plecy. Tłumaczył się potem, że ktoś zabija mu partnerki, że ktoś chce jego nieszczęścia. Mfalme wierzył w te historyjki, bo był dobry i uważał, że każdy, kto stoi koło niego także jest dobry. Właściwie przyjaźnił się z Hofu. Razem spędzali wieczory, chodzili po sawannie i razem się śmiali. Nadszedł jednak czas, kiedy Hofu poprosił przyjaciela, by stawił się o północy w jego jaskini. Król przyszedł bez oporu, nie spodziewając się niczego wielkiego.
- Witaj, przyjacielu. Czemu mnie wezwałeś? - zapytał, lekko mrużąc oczy. Hofu uśmiechnął się przyjaźnie. 
- Cóż...widzisz, mój drogi. Jesteśmy ze sobą w prawie każdej sytuacji. A ja...ja muszę ci się do czegoś przyznać. Moyo Arhdi to nie mój jedyny dom. Nocą zjawiam się na mojej ziemi, którą ochrzciłem nazwą Ndoto Arhdi*. Także...może zawarlibyśmy sojusz? Jesteśmy przecież przyjaciółmi... - powiedział, uśmiechając się krzywo. Mfalme spojrzał na niego uważnie.
- Masz inne królestwo? I cały czas ukrywałeś to przede mną? - warknął. Hofu spojrzał na niego błagalnym wzrokiem.
- Musiałem znaleźć jakieś zakwaterowanie na pewien czas...moi puścili mnie z torbami - wyjąkał, po czym zamerdał nerwowo ogonem, krążąc wokół króla - No, ale skoro nie chcesz naszego sojuszu...możemy wypowiedzieć wojnę.
- Ale mówiłeś, że jesteśmy przyjaciółmi! Przyjaciele... - lew nie zdołał dokończyć, bo nagle z jego łapy polała się krew. Hofu trafił w tętnicę.
- Albo zgodzisz się na wojnę, albo pozwolę ci umrzeć. Przyjacielu. - uśmiechnął się chytrze, a gdy Mfalme pokiwał lekko głową, lew natychmiast przyłożył liść do rany.
- Do wesela się zagoi. W końcu nie masz żadnej partnerki, prawda? - rzekł, jeszcze mocniej przyciskając liść. Mfalme spojrzał z zawiścią na fałszywego przyjaciela i splunął krwią na łapy złotego. 
- Hm...czyli, że się zgadzasz. Dobrze, jutro przyprowadzę tu moją armię. Masz jeszcze niecałą dobę na wytrenowanie swoich psów! - rzucił, po czym zawiązał kawałkiem sznurka liść na łapie króla i odszedł w stronę swej ziemi. Mfalme ryknął ogłuszająco.
- Już chciałem mu powiedzieć, że znalazłem sobie żonę, ale nie, on okazał się wrogiem! Moim największym wrogiem!
- Kochanie!
Lew spojrzał w głąb jaskini. Leżała tam Angani*, jego partnerka. Podszedł do niej i uśmiechnął się z bólem.
- Trochę się skaleczyłem...o co chodzi, najdroższa? - spytał, siadając obok ukochanej. Ona uśmiechnęła się lekko, a następnie zaczęła z niepokojem drapać skałę.
- Widzisz, ja...nie wiem, jakby to...no...w ciąży jestem - szepnęła i oparła głowę na łapach, czekając na reakcję przyszłego męża. Mfalme uniósł kąciki ust do góry, tworząc na pysku coś w rodzaju nieśmiałego uśmiechu.
- Skarbie! Cóż to za cudowna nowina! Tak się cieszę! Kochanie! - krzyknął, niemal tańcząc z radości. Angani zaśmiała się.
- Myślę, że nasze maleństwo będzie bardzo energiczne. - zachichotała,  widząc skaczącego Mfalme.
- Ależ oczywiście! Hah! Będę ojcem, słyszeliście? Ojcem będę, Angani jest w ciąży! - ryknął na całą ziemię, wzbudzając zainteresowanie i zamieszanie wśród poddanych. Rozpoczęły się gratulacje i masa pytań. Mfalme nie zdawał sobie sprawy, że jego ryk usłyszał również Hofu, z którym następnego ranka miał stoczyć wojnę...
__________________________________________
Moyo Arhdi - Ziemia Serca
Mfalme - Król
Hofu - Strach
Ndoto Arhdi - Ziemia Snu
Angani - Niebo

• Hoy! Powracam do blogowania z nowym blogiem! I nickiem! I obrazkiem profilowym! :o Wcześniej byłam pod nickiem Daktylk_a oraz ♥Gaja♥. Mam nadzieję, że mnie pamiętacie ^^
• Następny rozdział powinien pojawić się za 3 dni, jeżeli mi się uda :)
• Nie mam jeszcze spamownika, dlatego adresy swoich blogów możecie zostawiać w komentarzach. Chętnie je odwiedzę <3

9 komentarzy:

  1. Zapowiada się wspaniale, zaraz dodam Twój blog do linków i czekam na kolejny post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście się zapowiada! Będę wpadać!
    Pozdrowienia od dawnego Shezia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super prolog! Idealnie przedstawiłaś fałszywość Hofu.Z chęcią będę wpadać.Gdy będę mieć czas dodam Twój blog do polecanych.Czekam na nowy rozdział z nadzieją <3
    Jeżeli masz ochotę wpadnij tutaj ->http://zycie-ktore-miales-nie-poznac.blogspot.com/
    No nic to tyle.
    Życzę miłego dnia i duuuuuuuużo wenki ;3
    Pozdrawiam -> Hasira (Kartyna)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog zapowiada się obiecująco. Tak bardzo cieszę się że wróciłaś do blogow o tematyce KL i założylaś bloga o życiu Hewy. Post wręcz fantastyczny. Strasznie spodobal mi się wątek o wojnie już w prologu. Kocham takie klimaty na początku historii. Mimo iż Hofu zachował się podle, wybaczam mu to bo kocham złe charaktery. Wszystko było dobrze, ale masz jednego niezrozumiałego błęda, napisalas że krew wypłyneła z tętnicy, otóż jeśliby wyplynęła z niej to lew by już dawno nie żył ;) ciekawe co się będzie teraz działo z tą całą sprawą z lwiątkiem. Pierwsze myśli to: Hofu porwie żonę albo lwiatko, albo żonę z lwiątkiem w środku lub ją zabije a lwiątko (już narodzone) przerzyje :)
    Czekam na 1 rozdział i oczywiście dołączam się do obs.

    Zapraszam, rozdział powinien pojawić się w tą sobotę:

    kopakrol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. wygląd bloga śliczny, zwłaszcza nagłówek <3 Ale czy mogłabyś poprawić czcionkę na widoczniejszą?

      Usuń
    2. I jeszcze bardzo proszę o obserwatorów. Zdecydowanie łatwiej będzie śledzić twoją twórczość :D

      Usuń
    3. Ale można dodać się do obs za pomocą listy, wejdź na pulpit nawigacyjny bloggera ( wyświetla sie zaraz po zalogowaniu ) i tam masz po boku listę czytelniczą, i klikasz dodaj wpisujesz adres i już :)

      Usuń
    4. Aaa... to zdecydowanie fajny pomysł :D

      Usuń
  5. Zaczyna się bardzo fajnie :)
    Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń